'Emily'
Jestem, a w zasadzie byłam zwyczajną nastolatką. W ciągu ostatniego roku moje życie zmieniło się o 180*.
Jeszcze niedawno byłam jak inne dziewczyny: uczyłam się, pomagałam rodzicom w domu, spotykałam
się ze znajomymi ... Byłam zadowolona z mojego życia, ale patrząc z perspektywy czasu wiem, że nie zamieniłabym mojego :nowego: życia na to "poprzednie". A to zaczęło się w lipcu minionego roku. To właśnie wtedy wszystko wywróciło się do góry nogami...
A pomyslec, że zaczęło się to na lotnisku.Razem z siostrą leciałyśmy na wakacje do cioci. Byłyśmy już po odprawie i szłyśmy w kierunku wyjścia, gdzie stał autobus, który miał nas zawieźc do samolotu. Byłyśmy już niedaleko pojazdu, kiedy poczułam na ramieniu czyjąś rękę. Odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą (do dziś nie mogę uwierzyc ) Louisa z One Direction !
-Przepraszam, zostawiła pani tam torebkę- powiedział chłopak i wtedy dołączyła do niego reszta zespołu.
-Dziękuje- odpowiedziałam i zaczerwieniłam się, bo nigdy nie widziałam żadnej gwiazdy na żywo.-Nie pani tylko Emily.
-Nie ma za co dziękowac, Emily- uśmiechnął się Louis.
-Wy jesteście One Direction- do rozmowy wtrąciła się Ellie- Jestem Waszą fanką
-Miło nam-odezwał się Harry
-Mogę dostac wasze autografy? -zapytała moja siostra
-Ellie nie mamy czasu. Autobus wiozący ludzi do samolotu zaraz odjeżdża-upomniałam ją
-Ellie ? Ładne imię A gdzie lecicie?- wtrącił się Harry. Pomyślałam nawet, że Ellie mu się podoba, ale to było mało prawdopodobne. Moja siostra była bardzo ładna, ale to jest Harry Styles, on ma miliony fanek i mógłby miec każdą dziewczyną jaką, by chciał ,więc nie sądzę, że chciałby spotykac się z Ellie.
-Lecimy do Kandy, dp naszej cioci -odpowiedziała Ellie.
- Do Kanady ? My też ,na koncert -powiedział Louis.
-To nie macie prywatnego samolotu?-zdziwiłam się.

-Dlaczego niby? - spytał Lou nie rozumiejąc o czym mówi jego przyjaciel.
No pewnie wiedziałeś, że spotkasz tu jakąś fajną laskę- Zayn puścił do mnie oko
-Ja niestety nie przewiduje przyszłości, ale cieszę się ,że was poznałem -powiedział Louis
W końcu musieliśmy wsiadac do autobusu.Od "pomieszczenia odpraw:" do samolotu było zaledwie 50 metrów, więc podróż nie trwała długo. Gdy wysiedliśmy z autobusu, wysunęły się schody prowadzące na pokład samolotu. Zajęliśmy miejsca. Ja oczywiście usiadłam z siostrą, a za nami siedzieli Harry i Louis.Zapieliśmy pasy i samolot wystartował. Włożyłam w uszy słuchawki i chciałam zasnąc, bo czekał nas długi lot. Ciągle jednak oglądałam się do tyłu, jakby sprawdzając, czy chłopcy jeszcze są. Byli. W sumie jak mogło ich nie byc, lecieliśmy przecież ponad 8000 metrów nad ziemią. Spoglądałam na Ellie, też nie spała. Gdy odwróciłam się po raz kolejny do tyłu chłopcy spali. Wyglądali słodko, zwłaszcza siedzący za Harry'm Niall. Nie wiem ile czasu minęło zanim i ja zasnęłam...
Zaczyna sie fajnie
OdpowiedzUsuń