-No jasne.Ale mówię na przyszłośc .My się o niego martwimy- odpowiedział Liam i wróciliśmy do reszty chłopaków. W tym czasie Ellie skończyła rozmowę przez telefon. Oddała komórkę Harry'emu i podeszła do mnie. Była wściekła.
-Wyobrażasz sobie, że Camille nie przyjechała po nas, bo Alice miała jakiś występ, którego nasza kochana ciotka nie mogła przegapic- krzyczała Ellie, nie zwracając uwagi na chłopaków, którzy wszystko słyszeli.- I co my teraz mamy teraz zrobic? Jesteśmy w centrum Kanady!
-Uspokój się- powiedziałam- Weźmiemy taksówkę.
-A gdzie ty tu widzisz postój taksówek- nakręcała się coraz bardziej
-No tak- musiałam przyznac jej rację- To może chodźmy kawałek w stronę domu cioci i tam złapiemy TAXI
-Chyba żartujesz. Ja nigdzie stąd nie idę. Będę tu czekac, aż ta "gwiazdka" skończy występ i ciotka przyjedzie-powiedziała i usiadła na swojej walizce
-A kiedy to się kończy? -spytałam, bo ja też nie miałam wielkiej ochoty iśc kilka kilometrów w poszukiwaniu taksówki
-Za 3 godziny. To jest jakieś przedstawienie, w którym Alice gra główną rolę, a potem przyjęcie, na którym nasza kuzynką będzie śpiewac- odpowiedziała nadąsana Ellie.
-To mamy dużo czasu- powiedziałam z rezygnacją i usiadłam na swojej walizce obok siostry
-Chyba znowu możemy wam pomóc- uśmiechnął się do nas Louis.-Podsłuchaliśmy waszą rozmowę i postanowiliśmy z chłopakami, że możemy was podwieźc. Oczywiście jeśli chcecie.
Ta propozycja spadła nam jak z nieba, ale nie chciałyśmy (ja nie chciałam) robic im kłopotu.
-Nie, dzięki, nie będziemy robic ...-zaczęłam, ale Ellie weszła mi w słowo.
-Bardzo chętnie- powiedziała.
-Ellie, może im wcale nie jest po drodze -upomniałam ją.
-Zależy gdzie jedziecie- wtrącił się Zayn.
Podałam adres i po raz pierwszy dziś odezwał się Niall:

-No to super -ucieszyła się Ellie.
-To chodźcie z nami do naszego samochodu.- powiedział Zayn i ruszył w stronę wyjścia.
-Może wziąc ci walizkę, pewnie jest ciężka- zaproponował mi Louis.
-Nie, dzięki. Poradzę sobie, przecież jest na kółkach - uśmiechnęłam się.
-Ale ja nalegam Taka piękna dziewczyna nie powinna się przemęczac- nie odpuszczał chłopak.
-Skoro tak- podałam mu walizkę i czułam, że się czerwienię, bo nikt jeszcze mi czegoś takiego nie mówił.
Louis wziął moją dośc dużą walizkę, a za jego przykładem poszedł Harry i wziął bagaż mojej siostry.
-Ale jak my się tam wszyscy zmieścimy- spytała Ellie.
-No będziecie musiały usiąśc nam na kolanach- zaśmiał się Louis- No, a tak serio to jedziemy limuzyną, więc nie będzie problemu.

-Jesteśmy na miejscu -powiedział kierowca.
Ja już wysiadłam i stałam przed samochodem, a Harry złapał Ellie za rękę i powiedział jej coś na ucho. Ona wyjęła z torebki długopis i zapisała mu coś na ręce. Domyśliłam się, że prosił ją o numer telefonu. Chłopcy odjechali, a my poszłyśmy w stronę willi naszej cioci.
Super, mam nadzieje, że szybko dodasz następny!
OdpowiedzUsuńŚwietny blog :) Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńFajne, trochę krótki, ale to nic czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPiszę krótkie rozdziały, ponieważ nie chce zanudzic czytelników :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział : )
OdpowiedzUsuńBędę tu często wpadać : )
Mam nadzieje, ze ty na mojego bloga tez. :*
Zapraszam serdecznie.
http://xiwanttobelovedbyyou.blogspot.com/?m=1
Jasne, że też będę do Ciebie zaglądac ;)
Usuń38 yr old Accountant I Mordecai Burnett, hailing from Thornbury enjoys watching movies like "Swarm, The" and Vehicle restoration. Took a trip to Tyre and drives a Ferrari 250 Testa Rossa. Wypisz swoj adres url
OdpowiedzUsuńkancelaria prawna rzeszow prawo pracy
OdpowiedzUsuń