piątek, 20 grudnia 2013

Rozdział 10

'Ellie'

Teraz nie miałam się czym obronić.
-Zostaw ją - nagle zobaczyłam jak zza rogu biegł w naszym kierunku .....Harry. 
Marcel nie zwracał uwagi na jego słowa.
-Słyszysz co mówię?! Zostaw ją bo wezwę policję !-krzyczał Styles.
-Ja się nie boję policji. Mój ojciec jest policjantem, więc nic mi nie zrobią - zaśmiała się Marcel.
Harry rzucił się na na niego i zaczął obkładać pięściami. Ja stała z boku i obserwowałam całe zdarzenie. Ta ich cała walka trwała jakieś kilka minut. Później Marcel po prostu wstał i poszedł.
-I tak cię dorwę- krzyczał do mnie Marcel.
Harry podszedł do mnie i przytulił.
-Wszystko w porządku?Kto to był ?zapytała dalej mnie obejmując.
-Tak. Już teraz tak.Marcel. Poznałam go na dyskotece. Dałam mu mój numer i on chciał się ponownie spotkać, więc się zgodziłam. Umówiliśmy się w tamtej kawiarni. Było fajne, a później on wyjął ten pierścionek i wyskoczył z oświadczynami. Oczywiście odmówiłam. Wpadł w furię. Wybiegłam z lokalu. A resztę już chyba znasz .- opowiedziałam całą tą historię Harry'emu i rozpłakałam się. Łzy ciekły mi po policzkach. Styles odgarnął mi włosy z twarzy.
-Chodź odprowadzę cię do domu- uśmiechnął się .
-Nie musisz. Sama trafię- powiedziałam.
Nie dawał za wygraną. Po namowach, zgodziłam się. Przez całą drogę opowiadaliśmy sobie co zdarzyło się w ostatnich dniach.
-Sądzisz, że związek sławnego piosenka i zwykłej dziewczyny może się udać ? - zapytał Harry, gdy byliśmy pod domem. 
-Co? -byłam zdziwiona takim pytaniem.
-No chodzi mi o Louis'a i twoją siostrę - powiedział Styles . Muszę przyznać byłam przekonana, że mówi o nas . W sumie na to liczyłam.
-No jeśli się kochają - stwierdziłam.
-Bo Louis ciągle mówi o Emily.- uśmiechnął się Harry.
-Ona o nim też . Ale niedługo ma być to nasze spotkanie to się zmów zobaczą- odpowiedziałam.
-A będziesz ? - spytał.
-Tak i mam nadzieję, że ty też- zaśmiałam się.
-Jak ty przyjdziesz to ja oczywiście też.
-Może wejdziesz ? - zaproponowałam.
-Skoro zapraszasz- uśmiechnął się.
Weszliśmy do domu i usiedliśmy w kuchni.
-Chcesz kawy ? -zapytałam
-Chętnie.- odpowiedział.
Zrobiłam kawę i podałam ją mojemu gościowi. Miło nam się rozmawiało, gdy nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Wpadłam w jakiś amok. Odruchowo schowałam się za Harrym. Byłam pewna, że to Marcel. Do pokoju weszła Alice. Odetchnęłam z ulgą. Alice ledwo trzymała się na nogach .
-OO czy to jest Harry Styles?!- krzyknęła od progu.
-Tak. Ale mama chyba nie będzie z ciebie dumna- powiedziałam i spojrzałam na nią. - Idź lepiej się odśwież i połóż się, a jak ciocia wróci to powiem żeby cię nie budziła.
-No co ty?! Tu jest Styles, a ty mnie wysyłasz do łóżka. No chyba, że pójdziesz ze mną- zwróciła się do Harry'ego.
-Poczekaj chwilę, odprowadzę ją do pokoju i wrócę- uśmiechnęłam się do Stylesa.
Gdy zaprowadziłam pijana Alice do jej sypialni, zeszłam na dół. Ciocia już tam była.
-OOO ciocia, co tak wcześnie- spytałam.
-A przyszłam, bo pomyslałam, że spędzimy miło wieczór we cztery- odpowiedziała ciocia . -Właśnie a gdzie Alice? Nie wróciła jeszcze? 
-Śpi - odpowiedziałam 
-To może ja już pójdę- oznajmił Harry.
-To ja cię odprowadzę do furtki- uśmiechnęłam się i byłam mu wdzięczna za wyrwanie mnie z tej sytuacji. 
-Jeszcze raz dzięki za uratowanie przed Marcelem - powiedziałam, gdy byliśmy na zewnątrz.
-Spoko. Każdy by tak zrobił- uśmiechnął się a ja pocałowałam go.
 Nie, nie w policzek. Nie wiem dlaczego. Może pod wpływem dzisiejszych emocji. Po prostu. Odwzajemnił pocałunek. Zrobiło mi się głupio. Rzuciłam szybkie"cześć" i uciekłam do domu.

wtorek, 10 września 2013

Rozdział 9

'Ellie'

-To super- uśmiechnęłam się.- A kiedy ma byc to spotkanie .
-Pojutrze- odpowiedziała Emily.
-To dobrze, bo jutro idę z Marcelem na kawę- odparłam.
Nagle usłyszałyśmy trzask. Wyszłyśmy szybko z pokoju, bo myślałyśmy, że coś się stało. Okazało się, że to Alice wyszła po kłótni z matką, trzaskając drzwiami. Ciocia siedziała na kanapie w salonie.
-Wszystko OK?- zapytałam.
-Nie bardzo. Odkąd skończyła 18 lat w ogóle mnie nie słucha. Robi co chce- powiedziała ciocia.
Usiadłyśmy obok niej.
-A najgorsze jest to, że ona ma zamiar wyprowadzic się do niego. Twierdzi, że skoro jest pełnoletnia to nie musi miec zgody- kontynuowała.
-A próbowałaś jej to wytłumaczyc?- spytała Emi.
-No pewnie, ale ona mnie wcale nie słucha- powiedziała ciotka.
-Ale ona jest zależna od ciebie finansowo. Nawet jeśli się wyprowadzi do niego,to przecież on nie będzie jej utrzymywał- odezwałam się.
-Ellie ma rację- zgodziła się ze mną Emily.
-No tak. To nie ma się czym martwic- powiedziała już spokojniej ciocia.- To ja idę się już położyc . Dobranoc.
-Dobranoc- odpowiedziałyśmy razem z Emi.
Ciocia poszła na górę, a my zostałyśmy same w salonie.
-Czekamy na Alice, żeby z nią pogadac?- zapytała Emily .
-Nie. Ona jest dorosła- powiedziałam stanowczo i nie czekając na siostrę poszłam do sypialni.
Od razu się położyłam. W końcu usnęłam.
Obudziłam się wcześniej niż Emily, więc wstałam cicho do łazienki, żeby się ubrac. Przechodziłam obok pokoju Alice, nie było jej. Gdy się ubrałam poszłam coś zjeśc. Cioci już nie było, bo pojechała do swojej agencji. Po śniadaniu wróciłam do pokoju. Emi  wciąż spała. Obudziła się dopiero po godzinie.
-Cześc- przywitała się- Jest jeszcze ciocia?
-Hej. Nie i Alice też nie ma- oznajmiłam.
-Nie było jej w nocy - spytała.
-Nie wiem - odpowiedziałam.
Usłyszałam sygnał SMS mojego telefonu. To Marcel wysłał mi wiadomośc:
"Hej. Już nie śpisz? Nie mogę się doczekac :)" - przeczytałam.
Odpisałam :" Cześc. Nie śpię. Ja też . Do zobaczenia."
Popołudnie minęło mi szybko i zanim się obejrzałam musiałam się szykowac do wyjścia. Założyłam śliczną sukienkę i szpilki.
-To ja idę -powiedziałam do siostry, kiedy wychodziłam z domu.
-OK. Baw się dobrze. Pa- pożegnała się ze mną Emily.
W kawiarni byłam 10 minut przed czasem. Marcel już czekał.
-Cześc. Ślicznie wyglądasz- powiedział.- To dla ciebie.
Wręczył mi kwiatek.
-O dziękuje.- uśmiechnęłam się.
Zamówiliśmy kawę i ciastko. Gadaliśmy i śmieliśmy się. Nagle Marcel wyjął coś z kieszeni i klęknął na kolano. W ręce trzymał... pudełko z pierścionkiem.
-Wyjdziesz za mnie?- zapytał .
-Co?!- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Wiem, że znamy się dopiero od dwóch dni, ale ja Cię kocham- powiedział Marcel.
-Ja mam 19 lat. Nie szukam męża- wydukałam zszokowana.
-Ty jesteś śliczna, mądra, zabawna- uśmiechnął się nie zważając na moje słowa.
-A ty nienormalny- podniosłam głos.- Wstawaj, bo ludzie się na nas patrzą.
-Gdy Cię poznałem na tej imprezie to wiedziałam, że jesteśmy dla siebie stworzeni.- kontynuował nie wstjąc z kolan.
-Dobra szkoda czasu. Na tym zakończymy naszą znajomośc- powiedziałam biorąc torebkę.
-Poczekaj.- wołał za mną.
Złapał mnie tak mocno za rękę, że aż syknęłam z bólu, ale on ni puścił. Trzymał mnie. Nie wiem jak ludzie mogli tego nie widziec. Centrum miasta. Kawiarnia pełna turystów i nie tylko, ale nikt nie zwrócił uwagi na nas .Musiałam ratowac się sama. Wolną ręką chwyciłam stojącą na stole niedopitą kawę. Wylałam mu ją na głowę. Krzyknął coś, bo napój był jeszcze dośc gorący. Musiało go popażyc po puścił mnie. Szybko uciekłam z lokalu.Wybiegł za mną. Biegłam, ale mnie dogonił. Znów złapał mnie za rękę. Teraz nie miałam się czym obronic.
-Zostaw ją - nagle zobaczyłam jak zza rogu biegł w naszym kierunku .....

wtorek, 3 września 2013

Rozdział 8

'Ellie'

Nie słyszałam kiedy wróciła, bo bardzo szybko zasnęłam . Gdy rano się obudziłam, Emil była już ubrana.
-No, nareszcie wstałaś- uśmiechnęła się .
-Która godzina ?-zapytałam.
-Już po 11- odpowiedziała.- Ciocia zabiera nas dziś na zakupy.
-A Alice też jedzie?- spytałam
-Nie, nie ma czasu.
Pojechałyśmy do centrum handlowego. Było ogromne.
-Może kupię wam drugie łóżko, bo na jednym to pewnie niewygodnie jest spac- zaproponowała ciocia.
-No mogłabyś- powiedziałam.
-Odkąd Alice zrobiła tą garderobę to wszystko zmieniłam w domu. Kupiłam nowe meble- zaczęła się tłumaczyc.
Przytaknęłyśmy na znak, że rozumiemy. Weszłyśmy do sklepu meblowego i zamówiłyśmy łóżko. Potem poszłyśmy do kilku sklepów z ubraniami. Nasi rodzice mają jedną z najlepszych marek ubrań, więc większośc naszych ciuchów mamy od nich. Emily postanowiła kupic jakąś sukienkę, a mnie spodobały się jedne szpilki. Oczywiście musiałam je miec. Po zakupach ciocia postawiła zabrac nas do fryzjera i kosmetyczki. Nie wiem co ją tak nagle naszło. Zrobiłyśmy sobie tipsy i odświeżyłyśmy kolor włosów. W końcu wróciliśmy do domu. Ciotka zaparkowała auto i poszłyśmy w stronę willi. Światła były pogaszone, więc myslałyśmy, że Alice jeszcze nie wróciła. Weszłam pierwsza i zapaliłam światło.
-Alice?!- krzyknęła ciocia w stronę całującej się na kanapie, z jakimś chłopakiem, córki.
-To wy już jesteście? - zapytała zmieszana Alice.
-Jak widzisz- zaśmiałam się z kłopotliwej sytuacji, mojej (jakby to nazwac)- rywalki. W tym czasie chłopak wybiegł z domu. Wydawało mi się, że miał więcej niż 27 lat, ale pewności nie mam. Ciocia cały czas stała w tym samym miejscu. Była bardzo wkurzona. Nawet Emily nie próbowała załagodzic sytuacji.
-To czekam na wyjaśnienia- odezwała się ciocia.
-Chodź Emily na górę- zwróciłam się do siostry.
Alice stałą w milczeniu, powiedziała coś dopiero po chwili, ale nie usłyszłam, bo byłyśmy na górze. Usiadłam na fotelu. Emily siadła na drugim. Jakoś obie nie miałyśmy ochoty na rozmowę. W tym momencie dostałam SMS'a. "Chciałbyś się spoktac ponownie ? Marcel :) ". Przeczytałam wiadomośc Emily.
-Kto to Marcel ? - zapytała.
-Ten koleś, który stawiał mi drinki.- odpowiedziałam.
-To odpisz i się umówcie- doradziła mi Emily.
Napisałam tak jak mówiła Emi. Po chwili dostałam kolejnego SMS'a.
"Tam gdzie ostatnio?"- tak brzmiała wiadomośc.
"Wolałabym iśc na kawę. Tam obok tej dyskoteki. Może byc?"- odpisałam
"OK. To jutro o 14" - dostałam odpowiedź.
W czasie, kiedy ja pisałam z Marcelem Emily zeszła na dół.Nagle wbiegła do pokoju.
-Nie uwierzysz kto dzwonił- krzyknęła już od progu.
-KTO?- spytałam, bo nie miałam ochoty na zgadywanki.
-Louis z 1D- powiedziała- Chce się spotkac.
-Serio?- zapytałam z niedowierzeniem .
-Tak. Będo wszyscy z One Direction. Harry też - puściła do mnie oko.
-To super- uśmiechnęłam się.




czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 7

'Ellie'

Dyskoteka nie była daleko, więc postanowiłyśmy iśc na piechotę. Doszłyśmy na miejsce po kilkunastu minutach. W środku było już dużo ludzi. Usiadłyśmy przy barze i zamówiłyśmy drinki. Niedługo potem dostałyśmy nasze zamówienie. Nagle podszedł do nas jakiś koleś.
-Zatańczysz?- zwrócił się do Emily.
-Tak- powiedziała moja siostra .
Poszli na parkiet, a ja zostałam sama przy barze. Emily długo tańczyła z tym chłopakiem. Wypiłam już swojego drinka.
-Taka piękna dziewczyna i siedzi sama -usłyszałam nagle. Nade mną stał uśmiechnięty, przystojny brunet.
-Ja ?- spytałam, bo nie wiedziałam czy mówił do mnie.
-No przecież nie ma tu żadnej innej ładnej dziewczyny - powiedział.
Uśmiechnęłam się.
-Jestem Marcel -przedstawił się- A ty
-Ellie- odpowiedziałam.
-Ładne imie- usłyszałam już drugi raz tego dnia.- Zatańczysz?
-Jasne- zgodziłam się.
Poszliśmy na parkiet. Przetańczyliśmy kilka szybkich kawałków i w końcu puścili wolną piosenkę. Przytuliłam się do niego i nawet nie  wiem kiedy się skończyła . Wróciliśmy zmęczeni do baru. Usiedliśmy. Emily nadal tańczyła, ale już z innych facetem.
-Zamówic ci drinka, bo ten już ci się skończył- zaproponował
-Dzięki, jeśli chcesz- powiedziałam
Zamówił nam obojgu. Gdy wypiłam swojego drinka wiedziałam,że już wystarczy.
-Może jeszcze jednego ?- spytał Marcel.
-Nie dzięki. Mam słabą głowę- powiedziałam zgodnie z prawdą.
-To co ? Trzeba zaszalec. W końcu są wakacje - nalegał.
-W sumie . to zamów- zgodziłam się.
Po wypiciu kolejnego drinka zakręciło mi się w głowie. Miałam dośc. Marcel powinien był zauważyc, że już wystarczy. Tymczasem on dalej mi proponował, ale coś mocniejszego. Tym razem stanowczo odmówiłam.
-No co ty. Jeszcze po jednym. - powiedział. Wydawałoby się, że chce mnie upic.
-Nie- nie dałam się przekonac.
-No trudno. To co tańczymy ? - zapytał.
-Czemu nie - uśmiechnęłam się. Wstałam, ale zakręciło mi się w głowie i usiadłam z powrotem.
-Chyba nie dam rady. Idę po siostrę i będziemy się zbierac do domu.- zdecydowałam.
-To może chociaż dasz mi swój numer ? - spytał.
-OK.- wzięłam serwetkę i pożyczyłam długopis od barmana. Napisałm swój numer i podałam Marcel'owi .
-To pa- pocałowałam go w policzek na pożegnanie i posżłam w kierunku mojej siostry.
-Chodź już - powiedziałam do Emily.
-A coś się stało? - zapytała, bo było jeszcze wcześnie i zazwyczaj to ona musi mnie wyciągac z imprezy, a nie odwrotnie.
-Nie,nic. Poznałam kolesia i on postawił mi za dużo drinków, a wiesz, że ja nie mogę za dużo pic- powiedziłam.
-OK. To chodź- Emi ruszyła już w stronę wyjścia.
-Może weźmiemy taksówkę- zaproponowała Emily, gdy byłyśmy już na zewnątrz.
-Jak chcesz - powiedziałam, bo było mi obojętne. Podeszłyśmy do pierwszej taksówki i Emi podała kierowcy adres. Kiedy dojechaliśmy na miejsce  Emily zapłaciła i poszłyśmy do domu.
-To wy już?- zdziwiła się ciocia na nasz widok.
-Tak. Idziemy spac - powiedziałam.
-Dobra. To dobranoc- uśmiechnęła się ciocia. 
Odpowiedziałyśmy jej i poszłyśmy do pokoju. Nie chciało mi się nawet zmywac makijażu, więc tylko przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Emily przebrała się ,ale poszła jeszcze do łazienki .Nie słyszałam kiedy wróciła, bo bardzo szybko zasnęłam . 

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 6

'Emily'

Alice poszła do pokoju . Ciocia powiedziała, że zaprowadzi nas do naszej sypialni.
-Naszej- zdziwiła się Ellie - Przecież zawsze miałyśmy osobny pokój.
-Tak, ale Alice w jednym z pokoi zrobiła garderobę -wytłumaczyła ciocia.
-Te wakacje świetnie się zapowiadają - westchnęła Ellie
Poszłyśmy do sypialni i zaczęłyśmy się rozpakowywac.
-Ja nie wiem jak ja tu wytrzymam cały tydzień - marudziła Ellie 
-Oj tam, jakoś damy radę- powiedziałam .
Pokój był duży, ale było tylko jedno łóżko, ogromna szafa z lustrem, toaletka, stolik, 2 fotele i telewizor. Przestrzeń ładnie wygospodarowana. Było popołudnie, a my nie miałyśmy co robic.
- Chodźmy na imprezę- zaproponowała Ellie, jakby czytając mi w myślach- Są wakacje, zabawmy się.
-W sumie, czemu nie- zgodziłam się.
-I będziemy miec spokój, bo nie będzie tam tej zołzy- ucieszyła się moja siostra.
-To zacznij się już szykowac, bo znając ciebie to nie zdążymy - powiedziałam.
Ellie wzięła kosmetyczkę (całkiem sporą) i wyszła z pokoju. Chciała chyba iśc do łazienki. Ja w tym czasie przeszukiwałam swoją walizkę w poszukiwaniu sukienki i jakichś szpilek. W końcu znalazłam odpowiedni strój. Do pokoju wbiegła rozzłoszczona Ellie .
-Ta małpa zajęła mi łazienką i nie chce wyjśc - krzyczała El.
-Pójdę z nią pogadac - zaproponowałam.
Ellie usiadła na łóżku i czekała na rezultat mojej rozmowy. Po chwili byłam pod drzwiami toalety.
-Alice, czy mogłabyś się pośpieszyc- zapytałam łagodnie.
-NIE!!!- krzyknęłam
-Ale my idziemy na imprezę i Ellie chce się odświeżyc -kontynuowałam.
-Trudno- odpowiedziała Alice.
-No proszę cię - zmieniłam ton na błagalny.
-Idź stąd! Wyjdę jak będę miała ochotę!- wrzasnęła, a ja wiedziałam, że dalsza rozmowa z nią nie ma sensu. No cóż, musiałam wrócic do pokoju.
-Widzę ,że nic nie załatwiłaś - powiedziała na mój widok Ellie.
-Niestety- westchnęłam.
-Ciociu !!!!- El zaczęła na cały dom jak mała dziewczynka. Ciotka nie przychodziła więc Ellie ponawiała swój krzyk. W końcu ciocia się zjawiła.
-Co się stało?- zapytała
-Alice weszła do łazienki i siedzi tam już prawie dwie godziny, a my chcemy iśc na dyskotekę - powiedziała El.
-To tylko o to chodzi? Myślałam, że coś się stało. Zaraz ją wyciągnę - zapewniła ciocia i poszła pod drzwi łazienki.
-Alice wychodź ! Już!- krzyknęła ciotka. Córka o dziwo jej posłuchała, co nas bardzo zdziwiło.
-Już. Ellie możesz wejśc - uśmiechnęła się do nas ciocia
Alice poszła do swojego pokoju, pokazując nam język. Ellie zajęła łazienkę. Siedziała tam dosyc długo, ale wyszła już umalowana i uczesana. Pozostało jej tylko się ubrac. Natomiast ja byłam już ubrana i musiałam tylko poprawic makijaż i fryzurę. Ale nie szłam do łazienki. Umalowałam się w pokoju. El szybko przebrała się i ja też po chwili byłam gotowa. Ellie wyglądała bardzo ładnie .Miałą na sobie malinową sukienkę i czarne wysokie szpilki.Ja natomiast założyłam kieckę w kwiatki . Zeszłyśmy na dół powiedziec cioci, że wychodzimy.
-Tylko uważajcie na siebie - odpowiedziała.
Dyskoteka nie była daleko, więc postanowiłyśmy iśc na piechotę.



środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 5

'Emily'

Podeszłyśmy do drzwi wejściowych, ale jak mogłam się domyślic- były zamknięte. Skoro nikogo nie było w domu to jak mogło byc inaczej. Wiedziała, że Ellie zaraz się wkurzy, więc chciałam ją jakoś uspokoic.
-Chodź, z drugiej strony domu jest basen, tam sobie posiedzimy- powiedziałam
-Wole tam, niż pod drzwiami- o dziwo się zgodziła
Zdjęłyśmy buty i usiadłyśmy koło basenu.
-Fajny ten Harry, co ?-zapytałam
-Może byc-odpowiedziała, ale ja wiedziałam, że jej się podoba.
-Wtedy w limuzynie co mu napisałaś na ręce- spytałam, chociaż byłam niemal pewni, że był to numer telefonu.
-Po co pytasz, przecież wiesz- powiedziała Ellie.
-Nie wiem Mogę się tylko domyślac -uśmiechnęłam się do niej
-Numer fona-odpowiedziała
-A myślisz, że coś z tego wyjdzie?- zapytałam
-Nie. Nawet jeśli mu się podobam to nigdy nie będziemy razem. Ja jestem zwykłą dziewczyną, a on-gwiazdą. A zresztą nie zależy mi- powiedziała, ale było po niej widac, że tylko udaje obojętnośc.
Rozmawiałyśmy  jeszcze długo, aż w pewnej chwili usłyszałyśmy dźwięk samochodu podjeżdżającego pod dom.
-Ciocia- krzyknęłyśmy w tym samym czasie.
Pobiegłyśmy boso do bramy. Ciotka zaparkowała auto i wysiadła. Zaraz za nią wyszła też Alice. Przywitałyśmy się z ciocią, ale nie zamierzałyśmy tego robic z Alice.
-Bardzo was przepraszam za to, że po was nie przyjechałam -zaczęła tłumaczyc się ciocia.
-OK. Poradziłyśmy sobie- powiedziała Ellie, a ja byłam zdumiona, że nie nawrzeszczała na ciotkę. Myślałam, że chce byc miła.  Niestety myliłam się.- Wiesz ciociu, to długa historia, ale powiem Ci, że przywieźli nas tu chłopcy z One Direction. Wiem ,że to brzmi dziwnie, ale to prawda. Mam zdjęcia.
Pokazała zdjęcia na aparacie. Nawet nie wiedziałam kiedy je zrobiła.
-Hahaha na pewno . To fotomontaż- zakpiła Alice. Widac było, że uwierzyła.
- Nie chcesz, to nie wierz -Ellie chciała już zacząc kłótnię .
-To może chodźmy do domu napijemy się soku - opanowała sytuację ciocia.
-Też sądzę, że to dobry pomysł -wyraziłam swoją opinię.
Camille otworzyła dom i poszłyśmy do kuchni.Nalała nam soku do szklanek i usiadłyśmy przy stole.
-A co słychac u rodziców? -spytała ciocia.
-Dobrze -zaczęłam, ale Alice mi przerwała.
-Wiecie, że ostatnio poznałam fajnego chłopaka? Przystojny brunet, umięśniony, zabawny i taki opiekuńczy.
Wiedziałam, że Ellie zaraz nie wytrzyma i coś jej powie. Ale ona milczała .Siedziała tylko i patrzyła na swoją szklankę. Nigdy nie odpuszczała Alice i zawsze ich rozmowa kończyła się kłótnią. Więc tym bardziej dziwiłam się jej zachowaniem.
-Ta. A gdzie go poznałaś . W kiblu na dworcu ? Przecież żaden przystojniak nie zwróciłby na ciebie uwagi .- a jednak El nie wytrzymała.Alice puściła jej uwagę pomimo uszu i dalej się chwaliła :
-Ma na imię Carl i jest taki słodki .
-A ile ma lat? 50?! - moja siostra nie dawała za wygraną. Ja i ciocia patrzyłyśmy na nie  i śmiałyśmy się.
-Haha ,zabawna jesteś -powiedziała ironicznie Alice - Jeśli musisz wiedziec to ma 27 lat i jest aktorem.
-Ile?!- krzyknęła nagle ciotka
-27- powtórzyła Alice.
-I to jest twój chłopak? - zapytała jej mama
-Tak .Od miesiąca - powiedziała dumnie Alice.
-Od miesiąca ?! I dopiero teraz się dowiaduje ?!- zdenerwowała się ciotka.
-No tak- odpowiedziała Al.
-Masz z nim zerwac. Albo poznac mnie z nim- ciotka postawiła jej ultimatum .
Nasza ciocia zawsze była stanowcza i chciała poznawac facetów swojej jedynej córki.
-Nie sądzę, żeby przypadł ci do gustu- powiedziała Alice.
-Tym bardziej chcę go poznac - ucięła ciotka
Alice poszła do pokoju .

piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 4

'Emily'

-No jasne.Ale mówię na przyszłośc .My się o niego martwimy- odpowiedział Liam i wróciliśmy do reszty chłopaków. W tym czasie Ellie skończyła rozmowę przez telefon. Oddała komórkę Harry'emu i podeszła do mnie. Była wściekła.
-Wyobrażasz sobie, że Camille nie przyjechała po nas, bo Alice miała jakiś występ, którego nasza kochana ciotka nie mogła przegapic- krzyczała Ellie, nie zwracając uwagi na chłopaków, którzy wszystko słyszeli.- I co my teraz mamy teraz zrobic? Jesteśmy w centrum Kanady!
-Uspokój się- powiedziałam- Weźmiemy taksówkę.
-A gdzie ty tu widzisz postój taksówek- nakręcała się coraz bardziej
-No tak- musiałam przyznac jej rację- To może chodźmy kawałek w stronę domu cioci i tam złapiemy TAXI 
-Chyba żartujesz. Ja nigdzie stąd nie idę. Będę tu czekac, aż ta "gwiazdka" skończy występ i ciotka przyjedzie-powiedziała i usiadła na swojej walizce
-A kiedy to się kończy? -spytałam, bo ja też nie miałam wielkiej ochoty iśc kilka kilometrów w poszukiwaniu taksówki
-Za 3 godziny. To jest jakieś przedstawienie, w którym Alice gra główną rolę, a potem przyjęcie, na którym nasza kuzynką będzie śpiewac- odpowiedziała nadąsana Ellie.
-To mamy dużo czasu- powiedziałam z rezygnacją i usiadłam na swojej walizce obok siostry
-Chyba znowu możemy wam pomóc- uśmiechnął się do nas Louis.-Podsłuchaliśmy waszą rozmowę i postanowiliśmy z chłopakami, że możemy was podwieźc. Oczywiście jeśli chcecie.
Ta propozycja spadła nam jak z nieba, ale nie chciałyśmy (ja nie chciałam) robic im kłopotu.
-Nie, dzięki, nie będziemy robic ...-zaczęłam, ale Ellie weszła mi w słowo.
-Bardzo chętnie- powiedziała.
-Ellie, może im wcale nie jest po drodze -upomniałam ją.
-Zależy gdzie jedziecie- wtrącił się Zayn.
Podałam adres i po raz pierwszy dziś odezwał się Niall:
-Nie jedziemy w tamtym kierunku, ale chętnie was odwieziemy.
-No to super -ucieszyła się Ellie.
-To chodźcie z nami do naszego samochodu.- powiedział Zayn i ruszył w stronę wyjścia.
-Może wziąc ci walizkę, pewnie jest ciężka- zaproponował mi Louis.
-Nie, dzięki. Poradzę sobie, przecież jest na kółkach  - uśmiechnęłam się.
-Ale ja nalegam Taka piękna dziewczyna nie powinna się przemęczac- nie odpuszczał chłopak.
-Skoro tak- podałam mu walizkę i czułam, że się czerwienię, bo nikt jeszcze mi czegoś takiego nie mówił.
Louis wziął moją dośc dużą walizkę, a za jego przykładem poszedł Harry i wziął bagaż mojej siostry.
-Ale jak my się tam wszyscy zmieścimy- spytała Ellie.
-No będziecie musiały usiąśc nam na kolanach- zaśmiał się Louis- No, a tak serio to jedziemy limuzyną, więc nie będzie problemu.
Już z daleka dostrzegłam pojazd, którym mamy jechac. Nie dlatego, że kiedyś widziałam ją w necie, po prostu na parkingu stała tylko jedna limuzyna.  Auto było piękne, czarne i duże. Zajęliśmy miejsca w środku i chłopcy dali nam po kieliszku szampana. Rozmawialiśmy o swoich zainteresowaniach i planach, w ten sposób czas szybko minął.
-Jesteśmy na miejscu -powiedział kierowca.
Ja już wysiadłam i stałam przed samochodem, a Harry złapał Ellie za rękę i powiedział jej coś na ucho. Ona wyjęła z torebki długopis i zapisała mu coś na ręce. Domyśliłam się, że prosił ją o numer telefonu. Chłopcy odjechali, a my poszłyśmy w stronę willi naszej cioci.